Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.
131

Na chwilę odwołano pułkownika. Korzystając z tego Stach pochwycił jej rękę, okrywając ognistemi pocałunkami.
— A! królowo moja! — zawołał z zapałem młodzieńczym — pamiętałaś-że ty o mnie?! Ja przez całych tych pięć lat, pięć wieków, marzyłem o tobie, byłem i jestem ci wiernym... Z tą samą, gorętszą może tylko miłością powracam do stóp twoich, aniele mój.
Rolina paluszek położyła na ustach, ale się uśmiechnęła i uścisnęła mu rękę. Jemu, zdawało się, że w tych oczach czarodziejki, w których każdy czytał co chciał, on znalazł przywiązanie ku sobie.
— Długo zabawisz tu w Wiedniu? — zapytała.
— Alboż ja teraz wiem! — zawołał Bronisz — przybyłem na krótko, nie wiem jak się wyrwać potrafię, a! tak będzie ciężko porzucić!
Piękny paluszek znowu spoczął na ustach.
— Pst! — rzekła cicho. — Ojciec! Ojciec jest niezmiernie surowy i podejrzliwy! Musimy być ostrożni, a tak wiele mielibyśmy sobie do powiedzenia!
— Ale gdzież, kiedy, jakbyśmy się widzieć mogli? — prędko podchwycił hrabia.