Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.
151

kręciły się poplątane w myśli jego... Walczył z tą gorzką prawdą, której zaprzeczyć, odeprzeć nie miał czem...
Widząc ten smutny stan Adama, ojciec nie chciał go już dręczyć dłużej. Począł szukać kapelusza i laski.
— Idę jeszcze za interesami — rzekł — uspokój się, rozważ com mówił, posłuchaj mojej rady.
Czekam cię jutro rano.
Młody Morimer skłonił się ojcu i wyszedł prędko.
Zmięszany był tak, że znalazłszy się za drzwiami, musiał się chwilę namyślać nim przypomniał drogę do swojego mieszkania.
Przyśpieszonym krokiem zwrócił się potem ku niemu. W tym samym pałacu ale w bocznem skrzydle znajdował się apartament Adama, wcale do ojcowskiego nie podobny. Nie było w nim przepychu ani elegancyi zbytniej, ale znamię artystycznego smaku nadawało mu cechę oryginalną.
W saloniku wisiało kilka pięknych obrazów nowszych mistrzów, stało kilka doskonałych bronzowych kopii zmniejszonych z antyków, było trochę kwiatów i zieleni, nie brakło nawet fortepianu Bösendorfa. Na stołach porozkładane albumy trochę zużytemi oprawami świadczyły, że nie