Chciał ją raz jeszcze zobaczyć, być zupełnie panem siebie, chłodno zajrzeć w głąb' tej duszy; choćby trucizną zresztą upoić się raz jeszcze...
W początkach, gdy po raz pierwszy zrobił z nią znajomość, Morimer spotykał Rolinę w parku, zawsze w towarzystwie p. Balbiny. Jakkolwiek się nie cierpiały wzajemnie, pułkownikówna, nim się ośmieliła wychodzić sama, wyciągała ją z sobą na przechadzki.
Później — czyniąc z tego dla niego niby wielką ofiarę, Rolina zaczęła przychodzić sama, Adam znał panią Boehm, nie lubił jej, a że pułkownikówna nie taiła się przed nim ze swoim wstrętem do niej i ogadywała ją często — miał dosyć niekorzystne wyobrażenie o jej charakterze.
Bijąc się teraz z myślami, wpadł w końcu na dosyć dziwną, która mu się zdawała szczęśliwą. Chciał jakimkolwiek sposobem widzieć się sam na sam z p. Boehm i wymódz od niej — prawdę, o której ona wiedzieć musiała. Mogłoż to być ażeby Rolina tylu czcicieli zwodziła razem — i nie kochała nikogo?
Dwie kobiety nie lubiły się — mogła więc uproszona, ubłagana nieprzyjaciółka powiedzieć mu to, o czem zapewne lepiej od innych wiedziała.
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.
154