Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.
13

townie zepchniętych wewnątrz, aby się na świat nie pokazywały. Niebieskie blade jej oczy patrzały bystro i rozumnie, ze spokojem, który daje wiek i doświadczenie.
Jedną ręką w bok się ująwszy, drugą pierścionkami okrytą, trzymając na piersiach, spoglądała na pannę przed zwierciadłem tupiącą nóżkami z niecierpliwości — i zdawała się szydzić w duchu może więcej z jej gniewów, niż się litować nad nią.
Pięknej dzieweczce nic nie przypadało do smaku, niczego nie było dosyć, nic nie przychodziło w porę.
Rozkazywała podawać sobie różne części stroju, przykładała je przed zwierciadłem jedne do drugich i do siebie, potem zżymała się i rzucała niemi.
Zegar stojący na kominie, stary, niesmaczny XVIII wieku zabytek, z bronzu poczerniałego i zabrukanego marmuru — właśnie wybijał pół do ósmej. Oczyma gniewnemi, posłyszawszy jego syczenie, panna rzuciła na godzinę, która się przypominała, nóżkami zaczęła tupać znowu i wyprawiła po coś służącę, która zdawała się bardzo rada temu, że wyjść mogła.