Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.
171

nie. Adam, jego śmieszna zazdrość, wielbiciele i pragnienia.
Dnia tego w sali Bösendorfera słynny pianista, który już się był wyrzekł dawania koncertów publicznych, syt pieniędzy, orderów i sławy — miał raczyć się dać słyszeć na korzyść jakiejś dobroczynnej instytucyi.
Znajdować się na tym koncercie należało do dobrego tonu, pokazać się na nim było koniecznością. Rolina postanowiła pójść nań — bądźcobądź.
Bilety wszystkie były oddawna rozerwane; ale to ją bynajmniej nie obchodziło.
Chociaż myśl ta jej przyszła zapóźno, powziąwszy ją napisała natychmiast bilecik do hrabiego Bronisza, który dotąd się jeszcze w Wiedniu znajdował.
„Muszę być dziś na koncercie, potrzebuję dwóch biletów, najlepszych, dla mnie, i dla ojca... Proszę wcześnie przyjść z niemi, albo mi się nie pokazywać na oczy“.
Tak brzmiała kartka wysłana umyślnym do hrabiego.
Rolina była najpewniejszą iż bilety będzie miała, znała człowieka i swoją nad nim potęgę.
Z najzupełniejszym spokojem poczęła zaraz