Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.
172

potem obmyślać tualetę, w którą się miała na koncert ustroić. Chciała być olśniewająco piękną.
Boehmowa nie sprzeciwiając się, nie mówiąc nic — długo tylko niedowierzająco potrząsała głową.
— A... jeżeli on biletu nie dostanie? — zapytała widząc swą wychowankę gorączkowo wysuwającą szuflady i wyrzucającą suknie i wstążki.
— Jakto nie dostanie? — rozśmiało się dziewczę. — A! toby mi się podobało! Dla mnie żeby Bronisz biletów nie dostał?! Musi — choćby miał człowieka bilet posiadającego zamordować. Ja na koncercie będę.
— Dlaczegóż na nim być tak nieodzownie musisz?
— Bo... bo mi się tak podoba! — odparła Rolina. — Czyż potrzebuję coś więcej powiedzieć nad to!
Suknia dobyta była już przygotowaną.
Na tę konieczność znajdowania się na koncercie, składało się różnych przyczyn wiele. Najprzód, Rolina potrzebowała być tam wszędzie gdzie był świat, do którego ona wcisnąć się i należeć chciała, i pragnęła aby ją do niego liczono.
Zalotność jej dla wielu podżyłych panów, po których się nic spodziewać nie mogła, zmierzała