Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.
174

jemność, łechtało miłość własną, przez wszystkich być tak wielbioną... Potrzebowała już kadzidła do życia, oddychała niem z rozkoszą.
Na koncercie musiał się też znajdować, znany ze swego dyletantyzmu baron St. Foix.
Rolina, dla której francuz był bardzo nadskakującym, spodziewała się go doprowadzić do zaproszenia na muzykalne wieczory...
U barona zbierało się towarzystwo wybrane, a choć nie był żonaty, bywały i kobiety, bo bratowa jego, nie młoda już pani, robiła honory domu.
Pani Iza de St. Foix uczona literatka, której się raz udało coś umieścić w Revue des deux Mondes, i od tego czasu przypominała ciągle, iż była jej współpracowniczką, — wielce sztywna jejmość, przyjmowana była wszędzie, choć mocno wszystkich nudziła.
Do tego francuskiego salonu się dostać, a przez niego do innych, było najgorętszem pragnieniem Roliny. Nie żałowała też dla St. Foix najczulszych wejrzeń, najgorętszych sympatyi dowodów, a łysy baron wyobrażał sobie, iż zawrócił jej główkę.
Księżna Matylda, której zalotność pułkownikównej wcale się nie podobała, od owego wieczoru