Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.
175

dramatycznego zupełnie o niej zapomniała. Było to rażącem, Rolina gniewała się na nią.
Właśnie na przekorę księżnie chciała wnijść w ten świat, który przed nią tak zazdrośnie zamykano.
Wiele gotowa była ofiar uczynić, aby dopiąć tego celu.
Ojciec, na którego gniewała się i narzekała, do spełnienia tych jej ambitnych planów wcale się nie mógł przydać. Niepodobna go było skłonić aby szukał stosunków, oddawał wizyty, robił coś dla córki. Przy najlepszych chęciach, nie umiał poprostu chodzić manowcami. Cała jego przeszłość nauczyła go żołnierskiej otwartości i szturmowania do celu, który tu podjazdowo zdobywać było potrzeba.
Sama jego powierzchowność w salonach arystokratycznych wydawała się niemal śmiesznie, nie umiał chodzić, siąść, a nadewszystko prawić słodyczy i zabawiać rozmową tkaną z pajęczyny. Wydawał się pospolitym, ubierał niepocześnie, kłaniał zbyt nisko, a siebie oceniał za mało i drożej sprzedać nie umiał.
Zacny, poczciwy człowiek do salonu nie był stworzony, daleko mu swobodniej było w stajni