— Trudno ludzi poznać patrząc na nich zdaleka i sądzić o nich z pozorów...
— Tak — rzekł stary, zawsze ze spokojem i łagodnością — ja też nie pokuszę się o to abym mógł sądzić, ani nawet odgadywać śmiem... Dotąd jesteś pani dla mnie zagadką niezrozumiałą.
— Panie hrabio — wyrwało się mimowolnie z ust pułkownikównie — ja sama często niezrozumiałą jestem sobie.
Bongi głową potrząsał.
— Nie wiem — rzekł cicho — pani nie powinnaś być do uniesień skłonną, jesteś panią siebie, i rozumiesz czynności swoje...
Rolina poruszyła się niespokojnie, rumieniec powrócił na twarz i zamknęła mu usta spojrzeniem strwożonem, — przyznaniem iż mógł ją odgadnąć. Stary hrabia skłonił głowę i zamilkł.
Goście inni, widząc hrabiego tak żywą zajętego rozmową z piękną panną, nie przeszkadzali im.
Rolina zamilkła, serce jej biło mimowolnie prawie, szepnęła w końcu, chcąc zakończyć badanie.
— Aby osądzić kobietę, trzeba znać jej przeszłość i położenie... z czego wyrosła, czem się karmiła. Ileż to razy fałszywy blask albo zwo-
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.
207