Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/233

Ta strona została uwierzytelniona.
229

Wszystko to wśród nocy bezsennych krążyło po jej głowie zbolałej. Płakała rzewnemi łzami z rozpaczy. Poddać się spokojnie swojemu losowi nie umiała — musiała z nim stanąć do walki.
Zwierciadło pokazywało jej twarz wybladłą, ale zawsze jeszcze piękną, nadzieja wstępowała w serce, rozpaczliwe położenie zmuszało ją szukać ratunku w sobie samej.
Wśród tych trosk i marzeń, łez i niepokojów córki, pułkownik nie odzyskawszy już przytomności życia dokonywał. Jednego wieczora Boehmowa siedząca przy łóżku i trzymająca rękę jego, uczuła ją stygnącą, kostniejącą, zlodowaciałą. Piersi przestały się poruszać, oblicze pozieleniało trupio. Maholich nie żył.
Przygotowania do pogrzebu oznajmiły dopiero Rolinie, że ojca już nie miała! Upadła zemdlona na łóżko. Boehmowa na której głowie wszystko teraz zostało, okazywała przytomność i męztwo wielkie.
Pogrzeb odbył się skromnie, cicho, a za trumną, oprócz szczupłej gromadki wojskowych, i kilku starych przyjaciół, szła w żałobie czarno zakwefiowana córka, i mężna Boehmowa, z ustami zaciętemi, podtrzymując rozpłakaną Pepi.