Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/264

Ta strona została uwierzytelniona.
260

tej chwili jestem, i proszę mnie uważać za najwierniejszego sługę... rozporządzać mną, rozkazywać.
I gorąco ucałowawszy jej rękę, w której jeszcze pierścień narzucony gwałtem trzymała, z pośpiechem, hałaśliwie, potrącając krzesła, stukając drzwiami, wybiegł do sieni.
Spotkawszy tu służącą, wcisnął jej dukata w rękę, rozśmiał się na głos i potoczył się po wschodach, jakby się lękał pogoni.
Po wyjściu jego Rolina długo stała zamyślona; — pierścień trzymała w ręku i przypatrywała się grze świateł w pięknym soliterze, który błyskał iskry złotemi.
Dyament był przepyszny, oprawa kunsztowna...
Miałże on ją wiązać na zawsze?
Jej się zdawało że to był prosty podarek, bo nic nie dała w zamianę.
Zwolna zaczęła go wkładać, próbując na którym palcu będzie mu najlepiej. Poruszała białą rączką, przeciw światłu wyzywając aby jej zaświecił tęczowemi blaskami.
Na jej ręku leżał tak dobrze, jakby do niej był stworzony. Sama rączka wydawała się z nim piękniejszą.