Don Esteban Corcero-Prolados, od kilku już miesięcy zajmował apartament wspaniały w Hôtel Imperial, i żył na stopie dostępnej tylko milionerom...
Przed przyjazdem jego mieszkanie było telegrafem zamówione. Z nim razem przybył sekretarz jego, młody, milczący, blady anglik i bardzo poważnie wyglądający kamerdyner — amerykanin, który łączył w sobie szczęśliwie angielską sztywność z grubijaństwem nowego świata.
Służba hotelowa, nawykła do poznawania się na ludziach i odgadywania ich z powierzchowności — choć się jej czasem omylić zdarzy, ma instynkt doświadczeniem nabyty oceniania ludzi, najczęściej trafny i nieomylny.
Przyjmujący w przedsieniu rządca hotelu, zwolna badawczem okiem mierzy podróżnego; dosyć mu jakiegoś dla profanów niedostrzeżonego