Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/292

Ta strona została uwierzytelniona.
288

Najrozumniejsi nawet ludzie oprzeć się nie mogą tej sile przyciągającej którą wywiera tłum. Człowiek naówczas nie rozumując, ulega jakiemuś magnetycznemu prądowi, sile atrakcyi niezrozumiałej.
Im bardziej przeciągała się licytacya, poczęta od najbłachszych przedmiotów, osiągających ceny bajeczne, tem i licytujący się mnożyli i zapał wzrastał coraz gorętszy.
Nie oglądając nawet wystawionych na sprzedaż rzeczy, wywoływano podwójną i potrójną cenę; sprzeczano się zajadle o skorupki, o stare sprzążki, o rzeczy śmiesznie ponazywane — i samozwańczo pochrzczone. Co dziwniejsza — zapał ten dotrwał do końca, powtórzył się nazajutrz i nie ostygł dnia trzeciego. Prześcigano się w przepłacaniu. Sprzedaż nad wszelkie spodziewanie, przeciw zdrowemu rozumowi — jak powiedział taksator — uczyniła stosunkowo sumę zdumiewającą.
Płacono po tysiąc guldenów, to co kilka centów było warte. Obok innych amerykanin się też odznaczał, magnat dokazywał szaleństw, inni przyjaciele pułkownikównej nie dali się prześcignąć.
Taksatorowi oczy otworzyło i dało w końcu wiele do myślenia, to — że połowy tych drogo-