Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/317

Ta strona została uwierzytelniona.
313

rów których tutaj wymagają, a te trzeba, nie wiem tam zkąd sprowadzać.
Spojrzawszy na Boehmowę, której twarz wyraz szyderski miała — Rolina dodała prędko.
— Nie bójże się o mnie, amerykanin czekać musi, a ja jestem i będę cierpliwą. Tymczasem zaś, bardzo być może iż jego interesa zmuszą zmienić miejsce pobytu... i on żąda, a ja się na to zgadzam, ażebyśmy bliżej siebie byli. Powiem ci otwarcie, trochę go pilnować trzeba; nie chcę, żeby mi się wymknął. Miliony nie spotykają się tak często...
Wypadnie mi jechać — sama nie mogę.
— Tak; to znaczy że mnie potrzebujesz — odparła zimno Boehmowa — rozumiem.
— Nie rozumiesz — wesoło podchwyciła pułkownikówna, wyciągając do niej rękę — nie rozumiesz.
Potrzebuję nie tylko ciebie, ale siostry mojej Pepi, której nie myślę chować po kątach i ukrywać.
Uśmiechnęła się patrząc na Balbinę, jaki skutek na niej wywrą te wyrazy. Boehmową nie mogła ukryć z początku swojej radości, ale natychmiast na myśl jej przyszło, na co to nowe po-