Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.
28

wszyscy roznamiętnieni, oszaleni, drżący, niespokojni, ta atmosfera pasyi, a ja wśród niej tak zawsze panią siebie, tak zimną, tak obojętną... Śmieję się z nich w duszy... Wiesz — dodała zwracając się do towarzyszki — mam już taką wprawę, że przebieg każdej z tych miłości, które obudzam, mogłabym naprzód przepowiedzieć. Wiem co mi który z nich powie i kiedy... co mój uścisk ręki wywoła, jakie wrażenie zrobi wzrok...
— Lub... coś jeszcze więcej! — złośliwie szepnęła cicho Balbina...
Rolina zarumieniła się nieco.
— Choćby i coś więcej? — odparła hardo. — Wiem, bardzo dobrze czem i kiedy kogo nagrodzić lub zachęcić. Bądź spokojną.
— Nagrodami za zasługi nie życzyłabym jednak zbyt szafować — odezwała się Balbina.
— O! proszę mnie nie uczyć i być spokojną o mnie — rzekła chłodniejąc Rolina. Jestem tak siebie pewną, że mogę dobiedz do samego brzegu tego co nazywasz przepaścią — i — głowa mi się nie zawróci, nie wpadnę w nią!!
Rozśmiała się dumnie.
— Nadto jestem panią siebie.
— Winszuję — przerwała zimno Balbina, spo-