Rolina, niewiele się rozumiejąca na polityce, spytała go jednak naiwnie, jakie interesa mogła mieć Ameryka na zjeździe sprawom wschodnim poświęconym, do których ona mięszać się nie miała prawa.
Zarzut ten amerykanina prawie rozgniewał, a przynajmniej mocno zniecierpliwił. Stał jakiś czas czerwieniąc się i zżymając.
— Przepraszam cię — rzekł w końcu — na tych sprawach mało kto się rozumie i jest w nie wtajemniczony... Doktryna Monroë, zastosowana absolutnie do nas utrzymać się nie może. Nie chcemy być bezczynnymi spektatorami tego co się dzieje na drugiej półkuli.
Każdy inny nie Rolina, poznałby że amerykanin powtarzał rzecz słyszaną gdzieś i pochwyconą; ona, która w życiu nigdy nie spotkała się z doktryną Monroë — zamilkła.
W ciągu dalszej rozmowy Don Esteban ubolewał że wyjazd jego może bardzo niespodziewanie i śpiesznie nastąpić.
Już miał odchodzić, dając dziwne oznaki niespokojności, gdy od drzwi zwrócił się jeszcze po namyśle do Roliny.
— Mam papiery ważne i różne kosztowności — rzekł — którychbym z sobą w pośpieszną po-
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/322
Ta strona została uwierzytelniona.
318