Na swój wiek, na położenie swe, pułkownikówna miała wiele energii, instynktu, przebiegłości, rozumu; na jednej władzy zbywało jej — jeżeli władzą nazwać ją można — na cierpliwości.
Myśl każdą usiłowała gwałtownie, szybko, jednym ciągiem doprowadzić do końca, — nie licząc na czas i nie posiłkując się jego współpracownictwem. Po części gorączka młodości, a po troszę bezwiedne przeczucie własnej słabości, pędziło ją tak bez tchu do celu. Tylko bardzo silne organizmy mają potęgę tę — wyczekiwania i zamykania się w sobie, — słabsze zawsze zdradzają się gwałtownością, zbyt pośpiesznym biegiem i porywczością w czynie. Taką była i Rolina, a ludzie powierzchownie sądzący, tak samo jak fantazye jej brali za uczuciowość, żywość też i pośpiech nazywali energią.
Po ostatniej swej bytności parę dni nie ukazał się Don Esteban na Wallnerstrasse; niepokój owładnął Roliną. Chciała już posłać do niego, dowiedzieć się co się z nim stało, i Balbina ledwie jej to odradzić mogła.
Niecierpliwiła się, zżymała.
Ostatniego dnia w wieczór, nie można było jej uspokoić, gdy dosyć późno już, u drzwi zadzwoniono.
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/326
Ta strona została uwierzytelniona.
322