Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/329

Ta strona została uwierzytelniona.
325

nego wrażenia, jakiego doznała, Rolina ciekawa pobiegła do tajemniczej szkatułki.
Była tak ciężka że zaledwie udźwignąć ją mogła, i oburącz musiała nieść do swego pokoju. Kufereczek, angielskiego wyrobu, skórą okryty, bronzami okuty, był tak misternie zamknięty, iż ani zamka, ani miejsca w którem się on mógł znajdować, nie można było odgadnąć. Wyglądał ozdobnie. Rolina zamknęła go w swej szafie.
Nazajutrz dała miarę, aby jej drewniane na niego zrobiono pudełko, i chciała się co prędzej pozbyć niepokojącego depozytu.
Drugiego dnia z rana z opieczętowaną skrzyneczką pojechała do d-ra Hollendra i złożywszy u niego, dopiero odetchnęła swobodniej.
Zobaczywszy pudełko tak starannie a niezgrabnie, po kobiecemu osznurowane i opieczętowane, adwokat śmiać się począł.
— Widzę — rzekł — żeś pani musiała się przelęknąć tego co pewnie czytałaś w dziennikach?
— Ja? ale od kilku dni nie czytałam gazet. Cóż w nich było? — zapytała Rolina. — Ja zwykle nawet szukam w nich tylko co w teatrach grają, i gdzie można posłyszeć muzykę.
— Sądziłem żeś pani dowiedziała się o wypadku, który cały Wiedeń zajmuje — rzekł Hollen-