— Bądź pani spokojną, adwokat jest jak spowiednik, obowiązany do tajemnicy.
Rolina wróciła do domu, czując, jakby jej wielki ciężar spadł z ramion.
Czekała na list od amerykanina, który przyrzekł jej pisać wprędce, ale tygodni kilka upłynęło, a nie dał o sobie żadnej wiadomości.
Karteczka nakreślona pośpiesznie przyszła wreszcie z Paryża, po niej druga podobna z Londynu, a po nich nastąpiło długie milczenie.
Na obu tych biletach don Esteban Corcero-Prolados, podpisywał się nazwiskiem przybranem jakiegoś pana Etienne de Mauriène. Dlaczego zmienił i ukrywał swoje własne? pułkownikówna nie odgadując przypisywać musiała tej polityce i dyplomatycznym tajemnicom, których nic a nic nie rozumiała.
Po nowej przerwie w korespondencyi, coraz bardziej niepokojącej, pan de Mauriène w dłuższym liście z Hamburga donosił nareszcie, że wkrótce spodziewa się przenieść do Berlina; że naprzód albo sam lub przez przyjaciela wszystko tam każe przygotować na przyjęcie Roliny, którą prosił o gotowość do podróży, gdyż wielce był za nią stęskniony. Wiadomość ta poruszyła mocno pułkownikównę.
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/331
Ta strona została uwierzytelniona.
327