Świat inny. W starym Wiedniu jest żywota długiego znamię, — znużenie może i wyżycie, zmiękczenie jakieś i zdziecinnienie, ale tu na każdym aż do wyrobnika leży niezmazane piętno przeszłości, spadkobierstwo wieków. Wszystko co spotykasz ma w sobie coś arystokratycznego, coś pańskiego aż do przekupki. Dużo znamion upadku ale wiele godności wiekami nabytej.
Od dorożkarza towarzyskiego, grzecznego, żartobliwego, który dla konceptu gotów parę krajcarów poświęcić, aż do — wojskowych, tak szlachecko i pańsko wyglądających — wszystko tu ma przeszłość i jest nią trochę dumne; a czuje się w domu, na własnych śmieciskach. Trochę to czuć osłabieniem, zapuszczeniem, ruiną, ale te melancholiczne cechy upadku, nie są bez wdzięku.
W Berlinie ludzie, jakby spędzeni nagle i zaciągnięci gwałtem, obcy sobie, nowi, przybysze i zdobywcy, nie poczuwają się jeszcze w domu. Tu wszystko nowe, tylko co zyskane, osadzone, wrosnąć w ziemię czasu jeszcze nie miało, naprędce się skleiło. Czuć że ta stolica dopiero od lat stu wyrosła, nie ma wspomnień i przeszłości, nie dba jeszcze o żaden wdzięk i — siłę tylko swą okazać rada.
Jest tu może przyszłość, jest potęga wielka,
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/349
Ta strona została uwierzytelniona.
3