Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/353

Ta strona została uwierzytelniona.
7

tem wieków, tu siła co przyszłość zdobywa; zdobywca nie myśli o niczem tylko o tem by zagarnął i utrzymał. Następne pokolenia odpoczną.
Smutno tu dla starych, dla zmiękłych, straszno dla słabych, ale o jutro obawy niema. Wydane hasło, rozstawione straże, czuwa każdy — biada temu co zaczepi!
Na pół drogi do celu życie być musi obozowiskiem.




Podróżne nasze nie mogły wszystkich tych wrażeń doznać, ani dojrzeć zmian i odcieni, które zbyt szybko następowały po sobie.
Czuły tylko jakby powiew jakiegoś chłodu, jakby mniej pożywne powietrze — i jakąś trwogę na widok pustych przestrzeni, smutnych lasów, żółtych wydm, szeroko rozpostartych moczarów.
Nawet złote słońce, po nad krajobrazem skazanym na smutek, obwijało się zasłoną ciemną, niby łzawym obłokiem.
Podróż szła jakoś w milczeniu, w myślach, w trwodze przyszłości może. Jedna Pepi miała w sobie tyle młodego życia, że je z siebie wlewa-