Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/360

Ta strona została uwierzytelniona.
14

Ona, dom, balkony, wschodki, ogrodzenie były wytworne, harmonijnie dobrane; składało się to na całość wdzięczną — przecież mimo zieleni, kwiatów i gipsowych posążków w niszach, płaskorzeźb nad oknami i drzwiami, mimo zbytku i elegancyi, tęskno i pusto tu było.
Tylko nie dla Pepi.
Rolina mimowolnie przypomniała sobie daleko mniej wytworne, mniej prawidłowo stawiane wille w okolicach Wiednia, które się jednak uśmiechać umiały. Tu, nawet ten pałacyk był jakby w mundur zaszyty, a wieżyczka z jednej strony, jak karabin nad nim sterczała.
Wrażenie jakieś przykre i rozczarowujące, którego kobiety doznały na widok miasta, rozproszyło się i zatarło gdy anglik do willi je wprowadził. Wewnątrz była pańsko i dosyć smakownie umeblowaną, wedle wszelkich prawideł i przyjętego obyczaju. Dla Roliny sam pozór państwa i dostatku tak był miłym, że mógł brak smaku i fantazyi zastąpić. Willa była tak obszerną iż bardzo wygodnie mogła je pomieścić. Na dole tylko anglik dozorca zatrzymał dla siebie parę pokojów, reszta oddaną była do dyspozycyi pułkownikównej.
Salon na górze, w którym miała przyjmować