Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/362

Ta strona została uwierzytelniona.
16

czuprynę, ale na wszystkie zapytania Roliny odpowiadał stereotypowem:
„Deet wees ik net“.
Za to kucharka, osoba w średnim wieku, bardzo wyfiokowana, w sukni jedwabnej i rękawiczkach, ochoczą była do rozmowy i łatwiejszą do zrozumienia.
Dnia tego nie można było myśleć o czem innem oprócz rozpakowywania, rozpatrywania się, wypoczęcia, oswajania się z miejscowością, która co chwila czemś niespodziewanem zdumiewała.
Rolina była naprzemiany to rozpromienioną, to bardzo chmurną. Amerykanin niewiadomo kiedy mógł przybyć; zostawiona sama sobie, lękała się straty czasu i nudów. Wprawdzie teatr, przejażdżki, przechadzki, mogły stanowić pewną rozrywkę, ale ona żądną była świata, do którego przebojem sama dostać się nie mogła.
Zakopać się w tej willi, bez stosunków, znajomości — było dla niej męczarnią Tantala, bo tuż szła spacerowa aleja, którą ciągle prawie świetne ekwipaże się przesuwały.
Boehmowa zajęła się zaraz czynnie gospodarstwem, a Pepi ogródkiem który ją oczarował, kwiatkami, fontanną i wyglądaniem ku ulicy, która po za żelazną kratą wiodła w gąszcze zielone