o tem że piękność, którą miał przed sobą, była narzeczoną jego przyjaciela, i pełen uszanowania wyjednał sobie chwilkę posłuchania.
Rolinie, na pierwszy raz, zdawało się przyzwoitem wezwać do towarzystwa Boehmowę, która musiała coprędzej opiąć się wielką chustką, gdyż niezbyt była, chodząc około kuchni, ubraną starannie. Trzewiki stare spodziewała się umiejętnie okryć siadając, aby ich nie spostrzeżono.
Gość stanąwszy na górze przedstawił się jako hrabia von Stilstein, niegdyś wojskowy attaché przy kilku poselstwach, kapitan jakiegoś regimentu i t. p., który miał przyjemność zapoznać się i zaprzyjaźnić z panem de Mauriène w Brukselli, Paryżu i Londynie.
Chwalił się tem że był z nim na jaknajpoufalszej stopie, że na niego oczekiwał z niecierpliwością, i że miał honor ułatwić mu wybór i najęcie tej willi...
Blondyn, słusznego wzrostu, bardzo przystojny, choć trochę wyżyty i zawcześnie przywiędły, hrabia von Stilstein miał wojskową postawę i ruchy, trochę pruskiej sztywności w obejściu się, ale był miły, wesół i zdawał się dobrze wychowany... un homme du monde.
Z zachwyceniem przypatrywał się Rolinie,
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/366
Ta strona została uwierzytelniona.
20