misyi, która zmuszała kryć się z sobą i miejscem pobytu — ale dlaczegóż tak go dawny przyjaciel nazywał? i w końcu które z dwóch nazwisk było prawdziwem?
hiszpańskie czy francuskie?
Tak ją to w końcu niepokoić zaczęło, że troski w sobie dłużej ukryć nie mogąc, pocichu zwierzyła się z nią Boehmowej.
Waśniły się z nią teraz daleko mniej, złagodniały obie, a choć nie przybyło im w sercach życzliwości, umiały wzajem czynić ustępstwa dla zgody i pokoju. Osierocenie zbliżało je do siebie.
Balbina długo milczała, wahając głową.
— Moja Rolko — odezwała się po namyśle — nie mam prawa ani ci radzić ni odradzać, nie nawykłam ci się narzucać ze swojem doświadczeniem i rozumem. W istocie masz go więcej odemnie.
Tak, ale Bóg obdarzył mnie — dodała ze śmiechem smutnym — jakimś instynktem psim, który niemal z zapachu na niewidziane sądzi o zbliżającym się człowieku. Otóż, powiem ci, że amerykanin twój, francuz, czy, licho go wie kto on jest, zawsze we mnie budził wstręt i obawę...
Dreszcz mnie przechodził ile razy spojrzał, a Pepi, dziecko, gdy go pierwszy raz zobaczyła,
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/372
Ta strona została uwierzytelniona.
26