po przyjeździe zamówiła była suknię przepyszną, drogą, całą koronkami okrytą. Chciała włożyć naszyjnik, ale Boehmowa ten popis brylantowy przy pierwszem ukazaniu się, odradziła.
W stroju do którego wszystko, aż do najmniejszej drobnostki, było doskonale dobranem, z włosami utrefionemi przez najpierwszą fryzjerkę stolicy — gdy się Rolina przejrzała w zwierciadle, pierwszy może raz w życiu poczuła się — królową.
Strój wytworny, jak rama obrazowi, dodawał jej blasku. Było coś w tej majestatycznej, nieposzlakowanych rysów klasycznych piękności — zdumiewającego — idealnego.
Pierwszy który przybył z amerykaninem hrabia von Stilstein, chociaż ją widział i podziwiał — stanął niemy gdy weszła — osłupiał... Uczynione na nim wrażenie było tak widoczne, że Rolinę wzbiło w dumę i zyskało ją dla kapitana...
Od pierwszej rozmowy znajdowała go nieskończenie wyższym umysłowo od Don Estebana. Nie mogła się wydziwić, co ludzi tak daleko od siebie stojących, zbliżać mogło i wiązać.
Don Estebanowi ta cześć i uwielbienie dla jego narzeczonej pochlebiały, był uradowany i szczęśliwy.
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/382
Ta strona została uwierzytelniona.
36