Don Esteban stał się natychmiast czulszym, zuchwałym, jak zwykle, do zbytku, i wszystko to w śmiech obrócił.
Na ostatek prześladować ją chciał jeszcze hrabia Stilstein, który wczoraj jak mu doniesiono, tak pilnie sprawiał obowiązki cavaliere servante przez cały ciąg reprezentacyi.
— A czemużeś ty nie przyszedł? — odparła Rolina.
— Ja!! — zawołał Esteban — niestety! tęsknię, boleję, desperuję, ale kongres! cóż chcesz... interesa, zabiegi. Chwilki czasu dla siebie nie mam!
Wszystko to co dotąd tu pozyskała, nie starczyło Rolinie — nudziła się.
Miała na swe posługi powóz, codzień na zażądanie lożę w teatrze — ale to nie mogło zastąpić upragnionych stosunków z większym światem, na który jak się przekonywała, amerykanin albo nie umiał lub nie mógł ją wprowadzić.
On sam bywał w villi tylko gościem i to rzadkim.
Niekiedy na herbatę przyprowadzał z sobą hrabiego, greka, francuza, parę jakichś wojskowych figur, zasiadano potem do gry, i, pomimo
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/391
Ta strona została uwierzytelniona.
45