Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/406

Ta strona została uwierzytelniona.
60

rego pierwsze czynności długo były zupełną zagadką.
Napróżno szpiegowano tych szczęśliwych co mieli przystęp do wielkiej sali, a mogli coś podsłuchać, coś dopatrzeć, coś odgadnąć; — wiązało ich słowo — musieli być niemi.
Nigdy też talent odgadywania i tworzenia z niczego domysłów na podstawie z pajęczyn opartych, — świetniej się nie objawił, jak w pierwszych zwłaszcza posiedzeń tygodniach...
Wśród tego ścisku najróżnorodniejszego, prawie u samej kraty, stał powóz piękny — w którym siedział lekkim paltotem osłoniony, w swym złocisto wyszywanym mundurze książę *, z pogardliwo dobrodusznym uśmieszkiem spoglądając na otaczających. Obok niego, zakwefiona siedziała młoda kobieta, z którą on żywą zabawiał się rozmową — czasem śmiech jej obudzającą.
Ciekawie zwracano oczy na tę zagadkową panią, w której domyślano się jakiejś znakomitości wysokiego rodu; bo mógłżeby położony tak wysoko książę, dla jakiejś mniej znaczącej osobistości tak się poświęcać i wyczekiwać na słońcu?