Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/408

Ta strona została uwierzytelniona.
62

Ci nam wody nie zamącą...
Nie młody już mężczyzna jadący za pierwszym, wychylił się z powozu zdziwiony, zobaczywszy stojącego księcia *, skłonił mu się z uszanowaniem i zatrzymał. Wysiadł pytać co go tu zatrzymywało.
— Jedź, panie baronie, jedź, a pozwól mi jeszcze chwilę zapomnieć o polityce... Natychmiast was dogonię.
Był to baron d’Oubril.
Przejeżdżający zaraz St.-Vallier podniósł kapelusz do góry, wesoło witając księcia, który ciągle ciceronował.
Baron Haymerle, hr. Karoly, Andrassy, z twarzy przynajmniej znani Rolinie, przesunęli się za nimi.
Nie zapomniała się tem pochwalić przed księciem, że dwu z nich widziała na wieczorz u księżnej Matyldy.
Stary wiadomość o tej bytności na wieczorze przyjął z niejakiem zdumieniem. Nie spodziewał się jej.
— Znasz pani wesołą i dowcipną księżnę? — pytał.
— Mam to szczęście — odparła Rolina skromnie — grałyśmy razem w jej amatorskim teatrze...