Poszła więc do swego pokoju i przyniosła pudełko żądane, które Don Esteban z dziwnym pośpiechem i radością, ukrył natychmiast w bocznej kieszeni surduta.
— Dzisiaj jeszcze biegnę do jubilera — odezwał się — a za kilka dni bransoleta i kolczyki muszą być gotowe... Przepyszny szmaragd dam aby świecił na tej cudownej rączce.
Gdy to mówił, oczy jaśniały jakąś radością, tak szczerą, że Rolina uczuła wdzięczność i musiała za ten dar nowy dziękować.
— Do czegóż te zbytki — rzekła cicho — sam naszyjnik już tak był wspaniały.
— Ale dla mojej królowej — podchwycił amerykanin — niema nic nadto kosztownego i pięknego! Całą bym ją oprawił w złoto i dyamenty!
Z takiemi czułościami, całując ją po rękach, pożegnał i jakby mu pilno było do jubilera, wybiegł z willi, ścieżką w ogródku przeleciał pędem, krzyknął na przejeżdżającą dorożkę, siadł do niej i zniknął.
Wracająca do salonu Boehmowa, zastała Rolinę zadumaną.
— Jednakże, moja Balbino — odezwała się do niej — człowiek to dobry i szalenie do mnie
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/414
Ta strona została uwierzytelniona.
68