Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/421

Ta strona została uwierzytelniona.
75

że się zatęsknił za nią. Zapalono światła naprędce.
Książę usiadł na kanapie, sam się przymawiając o herbatę i począł dowcipną rozmowę.
Pomimo grzeczności starego i komplementów które prawił, Rolina dostrzegła w postępowaniu jego jakąś zmianę, i jakby zbytnio poufałe i od ust słał całusy drżącą ręką. Wiele na karb wieku mogła Rolina przebaczyć, a jednak duma jej na tem cierpiała. Chciała być szanowaną.
— Gdzież się to podziewa pani narzeczony — zapytał książę — że go tu przy niej nie widzę. Człowiek ten nie wart jest szczęścia swojego, gdy tak mało z niego korzysta. Widzę, że panią zaniedbuje, powinnaś go porzucić.
— Jesteśmy zaręczeni, rozstawać by się zapóźno było — odezwała się Rolina. — Czekamy tylko na papiery, abyśmy się pobrać mogli.
Książę uśmiechnął się jakoś ironicznie.
— Jeżeli pani nie jesteś stanowczo związaną, a w sercu dla niego nie żywisz czulszego przywiązania — rzekł stary — doprawdy mogłabyś sobie powabniejszego znaleźć męża, albo nie tak się śpieszyć ze ślubem.
Rolina popatrzyła na niego zdziwiona, odprostowała się dumnie, podniosła główkę. Nie