przebudzona, zasnąć nie mogąc, patrzała smutnie na lampkę nocną, drgającą słabym płomykiem, cichy chód dał się słyszeć na wschodach, w korytarzu, potem około drzwi jej samych. Ogarnął ją przestrach, chociaż nie zapomniała ich na klucz zamknąć. Namyślała się porwawszy z poduszek, czy ma krzyknąć i obudzić obok śpiącą Boehmowę, gdy klamka zadrgała, poruszyła się, i z zewnątrz silna ręka zaczęła miotać drzwiami gwałtownie, usiłując je otworzyć.
W tem i Boehmowa, obawiająca się nadzwyczaj złodziejów, posłyszała stukanie, krzyknęła i obie zrobiły alarm, dzwoniąc na sługi.
Nieproszony gość wstrząsnął raz jeszcze drzwiami ze złością i zwolna spuścił się na dół.
Skończyło się na tym popłochu, który kobietom nie dał już zasnąć do dnia. Rolina od sług dowiedziała się nazajutrz, że amerykanin, po wyjeździć gości, spóźniwszy się, nocował na dole.
Gniew jej doszedł do najwyższego stopnia; gotowała się zejść rano czynić mu najgwałtowniejsze wyrzuty, gdyż przywiedziona była tem postępowaniem nikczemnem do rozpaczy, ale Don Esteban, domyślając się sceny jaka go czekała, bardzo rano uciekł do miasta.
Przez cały dzień oczekiwała na niego na-
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/424
Ta strona została uwierzytelniona.
78