Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/437

Ta strona została uwierzytelniona.
91

papier ze stolika i czytać zaczął, bez drgnienia w twarzy, bez najmniejszej oznaki wzruszenia.
Co dziwniej — czytał wycinek powoli, nie śpiesząc, może nawet nadto długo studyując go — położył na dawnem miejscu i zdejmując pince-nez — zwrócił się do pułkownikównej.
— Ma to zupełnie taki pozór, jakbym ja być miał tym fałszerzem czeku, i złodziejem, który ukradł naszyjnik — nieprawdaż?
Uśmiechał się szydersko i wzgardliwie.
— To tylko dowodzi — mówił dalej spokojnie — jak dobrych mam przyjaciół i jak daleko zuchwalstwo niegodziwców posunąć się może.
Śmieszek suchy przeszedł w dziwne jakieś wzruszenie. Rolina stała, słuchała — oczekiwała.
— Szczególniej ten naszyjnik, zdawać się może wam, niezbitym dowodem. Ale, na nieszczęście, jestto na wzór pierwszego, umyślnie dla mnie zrobiony podobny, do którego ja dostarczyłem kamienie. Mam na to dowody, wskażę kto mi go zrobił, są znaki odróżniające kopię od oryginału...
Historya czeku!! — poprostu bezczelne kłamstwo. Nic podobnego zajść nie mogło i nie zaszło;