Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/440

Ta strona została uwierzytelniona.
94

w końcu chłodno — aby przedsięwziąć właściwe kroki.
Rolina nie żegnając go wyszła z salonu.
Czas jakiś jeszcze słychać było jego kroki, żywsze, to powolniejsze. Zszedł potem na dół do pokoju anglika. Boehmowa, która śledziła każde poruszenie jego, zobaczyła ich obu razem wychodzących furtką. Zdawało się jej, że Stone niósł coś w ręku.
Pomimo najgorętszej chęci uwierzenia w to co jej powiadał amerykanin, Rolina po wyjściu jego została w tym stanie niepewności bezradnej, zwątpienia — w jaki ją wprawił ów odcinek z gazety.
Nie mając przed kim się użalić, kogo poradzić, zbliżyła się do Boehmowej, była dla niej prawie czułą, i znalazła w starej towarzyszce współczucie chętne, lecz obie razem poradzić nic, na nic się ważyć stanowczo nie umiały. Płakały i narzekały...
Balbina cicho podszepnęła ażeby powracać do Wiednia. Rolinie wstyd było oczów ukazać, po rozgłosie jaki miała sprawa narzeczonego. Pozostać w Berlinie, nie myślały obie.
Don Esteban nie powiedział nic odchodząc, należało więc czekać dalszego obrotu nieszczęsnej