Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/453

Ta strona została uwierzytelniona.
107

Wzrok jego szukał odpowiedzi, Rolina stała w płomieniach cała. Chociaż miała zupełną ufność w Broniszu, wstydziła się wszystko przed nim wyjaśnić.
— Zawikłanie — rzekła — w które przez swą nieopatrzność wpadł Don Esteban, jest spodziewam się chwilowe. Wszystko się to wyjaśni i on wyjdzie zwycięzko...
Zamilkła patrząc w ziemię. Bronisz stał z niezmiernym smutkiem i współczuciem patrząc na nią.
— Przybyłem na usługi wasze — dodał — mogę być, choć tymczasowo potrzebnym.
Rolina podniósłszy oczy teraz dopiero postrzegła na jego sukni białe obwódki żałobne.
— Jesteś w żałobie! — zakrzyknęła — po kim?
— Straciłem najlepszego ojca! — rzekł Broisz, któremu łzy się w oczach kręciły.
Nastąpiło długie milczenie. Roliny myśl natychmiast pochwyciła wątek, który się jej zdawał tłumaczyć Stacha przybycie. Jeden stary ojciec stawał na przeszkodzie ich małżeństwu. — Bronisz przyjechał oznajmić jej, że ożenieniu jego z pułkownikówną nic nie staje na zawadzie.