Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/462

Ta strona została uwierzytelniona.
116

którym potrzeba ciepła, gwaru, ruchu, roztargnienia. Nawet zimą gromadzi się tu garstka wytrwałych przyjaciół uprzywilejowanego kątka.
Jakim sposobem znalazła się tu Rolina ze swoją Boehmową i Pepi, i co spowodowało wywybór tego miejsca, ona sama może nie dobrze wiedziała.
Wahała się w wyborze nie chcąc wielkiego miasta, i bojąc się samotności.
Listy Don Estebana zupełnie ją czyniły swobodną; prosił jej aby rządziła się w tem własnem upodobaniem, obiecując gdziebykolwiek była, szukać jej jak tylko mu sprawa jego dozwoli... Był nawet tak uprzejmym, iż poczuwając się do obowiązku, kilka tysięcy franków przysłał na koszta tej podróży.
Rolina była po odebraniu ich pewną, że wkrótce powrócić musi.
Listy teraz przychodziły dosyś często, a przeładowane czułościami.
Po rozmowie z Broniszem, przez dni kilka zatrzymała go przy sobie, posługując się nim, starając pocieszać, żal jego w żart obrócić, a dla zabawki podsuwając mu Pepi, która mocno się nim zajmowała, i pod pozorem uczenia się po polsku,