Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/473

Ta strona została uwierzytelniona.
127

— Przeciwnie! — odparł kłaniając się Morimer.
— Rada będę staremu znajomemu — odezwała się Rolina — bo, oprócz hr. Stilstein z Berlina, wszyscy mi tu obcy, ani jednej twarzy znanej.
— Byłbym może prosił o pozwolenie zbliżenia się do pani — począł Morimer marszcząc się — ale do hrabiów nie lubię się cisnąć. Północni niemcy bywają dumni, ja jestem także dumnym po swojemu, m usiałabyś pani słuchać dysharmonijnego duetu...
— Stanowczo jesteś pan dziś w humorze nieznośnym — zakończyła Rolina — czy mam to przypisać spotkaniu ze mną? Popsuję panu Wiesbaden.
Ale oto właśnie mój hrabia nadchodzi, nieuniknionem jest że panów z sobą poznać muszę.
W istocie kapitan zbliżał się i po drodze rozmawiał już z Pepi.
— Jeżeli się to pani zdaje koniecznem — rzekł Morimer. — Ale, ażeby uniknąć wszelkiego nieporozumienia, racz mnie pani przedstawić, jako syna bankiera Salomona... Ja i mojem pochodzeniem tak się szczycę, jak ci panowie co się od Raubs i Herów wiodą.