Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/496

Ta strona została uwierzytelniona.
150

Utrzymywał zresztą, że nie było nic łatwiejszego nad zrobienie portretu Roliny — dość było sobie medal lub posąg grecki przypomnieć.
Z powieści o... amerykaninie, chociaż pułkownikówna odmalowała go przyjaciółce w dosyć jasnych barwach, baronowa jednak nie powzięła o nim wielkiego wyobrażenia.
Żałowała Roliny że wyjść za niego musiała.
— Moja ty najdroższa — mówiła śpiesząc, bełkocąc, sypiąc słowami bez miary, a ściskając pułkownikównę — ciebie doprawdy szkoda dla tego jakiegoś dziwacznego chilijczyka czy peruańczyka... Chociażby miał miliony! Naprzód ja się znam na tem, mów co chcesz, ty go nie kochasz! Pokazywałaś mi fotografię jego: nie zaprzeczam, oryginalny, a i to coś znaczy gdy ktoś nie jest podobny do wszystkich, ale bardzo brzydki! Wyraz ma jakiś dziki. Już ten twój dawny kochanek, żydek, syn bankiera, jest przy nim Antynousem. Ale to głowa przewrócona. Mnie tego wszystkiego dla ciebie mało, taka piękność jak twoja... Książęta krwi żenią się z takiemi bóstwami. Morganatycznie, to prawda, ale to są najtrwalsze małżeństwa... Proszę cię, ojciec, pułkownik, miał żelazną koronę, więc baron... Wy-