Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/498

Ta strona została uwierzytelniona.
152

Przyjaźń z baronową, cały tryb życia w Wiesbadenie, który Pepi podzielać musiała, nadskakiwanie jej Morimera, na złość Rolinie — zaczęły w końcu zagrażać zachwianiem dotąd dobrych stosunków z Boehmową.
Boehmowa zaczynała się o swoją Pepi obawiać, aby ten rodzaj życia źle nie wpłynął na nią. Nie była rada nadskakiwaniom Adama, bo czuła że były manewrem, nie prowadzącym do niczego, prócz do zawrócenia dziecku głowy; całe towarzystwo ludzi płochych i roztrzepanych, wpośród którego się obracały, niesmacznem dla niej było.
Uczyniwszy co w jej mocy było, aby Pepi wychować na dobrą, spokojną, do rodzinnego życia skromnego przysposobioną istotę, lękała się by cała jej praca w niwecz nie została obróconą. Pepi była młodą, wrażliwą, łatwowierną i wszystko na nią oddziaływało, a Boehmowa wieczorami sam na sam, z pytań i odpowiedzi mogła się przekonać, że córka jej wiele niepotrzebnych myśli chwyciła, wiele wątpliwości mieć zaczynała i powoli zmieniać się zaczęła... Lękała się dłuższego życia z Roliną. Dla ubogiego dziewczęcia, samo nawyknienie do niego, było niebezpieczeństwem.