Rolina dosyć surowo i zimno dała mu do zrozumienia, że czuła się obrażoną. St. Foix wziął to za strategię kobiety, probującej tylko czy więcej wyzyskać nie potrafi, i łudził się zawsze, iż ją pozyskać może.
Pułkownikówna parę razy już zbiła go wspomnieniem amerykanina, St. Foix zmilczał, lecz okazywał że uwierzyć w niego było mu trudno.
Naostatek gdy Rolina trochę zniecierpliwiona, zwróciła jego uwagę na to że zapomniał o tem, iż była narzeczoną, St. Foix wybuchnął.
— Ale ja właśnie przybyłem tu z ostrzeżeniem, że oczekiwanie i łudzenie się pani będzie bezskutecznem. Nie może być abyś pani o tem nie wiedziała, że człowiek ten wplątany jest w sprawę nieczystą, zawikłaną, nie mogącą skończyć się dobrze.
— Bardzo panu baronowi wdzięczną jestem za jego troskliwość — zimno odpowiedziała Rolina — ale pan się mylisz. Sprawa w którą go wplątali nieprzyjaciele przez zemstę, jest ukończoną, potwarcy będą ukarani. Miałam o tem świeżą i najpewniejszą wiadomość. Papiery potrzebne nadchodzą, wkrótce — bierzemy ślub.
St. Foix stanął przerażony.
— Jakto! pani będziesz miała odwagę?
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/502
Ta strona została uwierzytelniona.
156