Pau, wolę za tobą ciągnąć do Nicy. Nie byłam tam od dawna, mówią że się miasto pobudowało, wypiękniało... Chcę z tobą być... Może ci się przydam na co. Zobaczę i wyegzaminuję tego człowieka... Może zapobiegniem nieszczęściu...
Stanowczo — c’est dit — jadę z tobą, kiedy się wybierasz?
Rolina nie była jeszcze pewną, odpowiedziała że parę dni potrzebuje do wyboru.
— Ja także (tu zaczęła ją ściskać) nie rozstaniemy się. Cała ta historya z tym amerykaninem niepokoi mnie. Jesteś niedoświadczona...
Pułkownikówna podziękowała jej, nie pewną będąc jeszcze, czy jej z tem lepiej czy gorzej być może.
Keperau pochwyciła parasolik, wybiegła natychmiast i w pół godziny potem wiedzieli już wszyscy, że piękna pułkownikówna Wiesbaden opuszcza, a poczciwa, nieoszacowana jej przyjaciółka, rozkochana w niej, postanowiła jej nie opuszczać.
Keperau tłumaczyła wszystkim, ale na ucho, że czyniła to widząc nieopatrzność Roliny, która mogła popełnić niebezpieczny — coup de tète... Ja przynajmniej, gdy tam będę, nie dopuszczę... Ten jakiś podejrzany mi człowiek z drugiego
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/508
Ta strona została uwierzytelniona.
162