Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.
48

zerwaćby go nie mogła... Jest to jedna z tych, które przed ołtarz prowadzić trzeba, a na to nie każdy się odważy.
Pochlebiało to hrabiemu, że go posądzono o zajęcie dziewczęciem; śmiał się, spoglądał i powtarzał:
— Czarująca!
Lecz widać było, że nie brał tego na seryo!
W drugim kątku, piękna jeszcze, zwłaszcza wieczorem hrabina Z., która grała małą rolę jakiejś ciotuni, a miała pewne prawa do barona St. Foix, gwałtem powołała go przed swój trybunał.
— A! — stłumionym głosem zawołała gniewnie, gdy się przybliżył. — Bezwstydnie się zalecasz do tej cyganki.
— Cóż znowu! co znowu! — odparł baron z udanem oburzeniem. — Kilka słów przemówiłem ledwie! To dziecko!
— Któreby nam starszym lekcye dawać mogło — przerwała odwracając się i rzucając w głąb krzesła hrabina.
Jakby dla zatarcia wrażenia, które jej kokieterya z kilku pierwszymi adoratorami uczynić mogła, Rolina już w tej chwili zajęta była anglikiem, którego wiek, łysina i powaga czyniły już niezdobytą twierdzą.