sam co był. Z cudowną żywotnością i siłą, odrodziliśmy się po wojnie, rany się zabliźniły i prawie nie czujemy dwunastu miliardów, które nas Napoleon III kosztował. Paryż! Paryż! — dodał uśmiechając się St. Foix. — Przyznajcie, kochany hrabio, że niema miasta na świecie w któremby życie milej niż tu spędzić można. Począwszy od zmysłowych do umysłowych nasyceń, gdzież razem tyle nagromadzonych dla nich skarbów?
— Macie szłuszność — odparł Bongi. — Paryż jest sturamiennym Briareuszem, i niema miasta na świecie, któreby w sobie tyle sprzeczności łączyło, tyle jednoczyło światów różnych. W Paryżu jest kilkadziesiąt Paryżów nic a nic do siebie nie podobnych. Można tu rozpustować, uczyć się, zostać pustelnikiem, modlić się i tańcować. Z tych różnobarwnych kół składa się wasz mikro czy makrokosmos paryski.
— Stolica świata! jedyne miasto w Europie! — zawołał St. Foix.
— Niezaprzeczenie — potwierdził Bongi — a mimo to, ja bym tu ani żył ani mieszkał, nie mam zmysłu Paryża.
Rozprawiali tak o rzeczach obojętnych dopóki hrabia śniadania nie skończył. Baron spoglądał często na zegarek, lękając się aby mu ame-
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/528
Ta strona została uwierzytelniona.
182