Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.
49

Pomimo to anglik pod jej wejrzeniami, od jej uśmiechów, tracił swą lodowatą sztywność, roztapiał się, poruszał coraz żywiej, śmiał się, — poważna twarz dyplomaty rozsznurowywała się, opromieniała, stawała do siebie niepodobną.
Czy Rolina nie wiedziała że był wdowcem, że sześćdziesięcioletni anglicy za starych się nie uważają, jeżdżą konno i czasem żenić się gotowi, zapewnić nie możemy.
To pewna że tak była z nim zalotną i wdzięczącą się, jak z dwudziestoletnim księciem Rudolfem, a skutek jej magnetycznych wejrzeń na obu był prawie jeden.
Księżna Matylda uśmiechała się, patrząc jak anglik zwolna nabierał lwiej postawy, jak się przechylał, okazując giętkość długiej swej figury, śmiał się głośno i dowcipował. Rozmowa Roliny z nim trwała nawet dłużej niż z innymi, a sir Robert of Mountcastle oświadczył w końcu, że pragnął być ojcu jej prezentowanym. Na wszystko to patrzała księżna, mając tyle taktu, iż nie dała poznać po sobie, jak ją to do pięknego dziewczęcia zniechęciło. Znajdowała teraz, iż stanowczo naiwna jej, nadto na swe lata była zręczną, przebiegłą i zalotną.
Przy pierwszej znajomości — w początkach