Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/533

Ta strona została uwierzytelniona.
187

tę szlachetną skłonność do uniesień, gdy się ich serce poruszy. Rozgrzałeś i mnie kochany baronie i gdybym nie był tak ociężały i stary, zaprawdę, nieledwiebym ci w tej wyprawie towarzyszyć gotów. Wyrzekłbym się nawet Rouen i Madonny...
St. Foix coraz mocniej zajęty ratunkiem Roliny, wybiegł natychmiast wysłać telegram do Wiesbadenu, który miał być wskazówką miejsca umówionego na spotkanie.
Przy dźwięku muzyki zasiedli w przepysznej sali do stołu, wśród bardzo miłego i wesoło nastrojonego towarzystwa. St. Foix na widok tego przepychu, stołu i wytwornego menu, znowu rozpoczął hymn pochwalny, na cześć swojego Paryża.
— Nigdzie się tak nie obiaduje jak w Paryżu, niema kuchni jak nasza — wołał rozkładając serwetę.
— Prawda — rzekł spokojnie Bongi — i literatura kulinarna liczy tylko jednego Brillat-Savarin’a, kwestya tylko czy to jest dobrodziejstwem dla ludzkości że sobie rozpieściła podniebienie.
St. Foix nie mógł prawie zrozumieć tak postawionego pytania.