Wiecie, poczciwa, święta matka moja Marya Piotrówna chciała mnie żenić z księżniczką Eufemią Artemjewną, dobrą dziewczyną, ale nie ładną i ułomną; dla milionów i dla nazwiska, wyprosiłem się jej. Popłakała i powiedziała: Masz słuszność. Chcieliżbyście wy mnie dla pamięci dziadów skazać na domowe piekło? Dla tego żem jedynak i ostatni z rodu, miałbym za ród ten cierpieć!
Jenerał milczał zamyślony.
— Cierpliwości! cierpliwości! kochany Platonie, ja ci nie narzucam nic; nie wymagam nic nad to żebyś się po pijanemu nie żenił, a teraz, ty jesteś pijany swoją młodością. Poczekawszy, gdy świat poznasz lepiej sam dobrowolnie weźmiesz może garbatą...
To mówiąc z pewnem lekceważeniem, obejrzał się czy sług niema, a zobaczywszy że są sami, dodał:
— Garbate żony miewają ładne pokojówki!
— A! Pietrze Maksymiczu — porywając się znowu z krzesła gorąco wykrzyknął młody książę — jak wy coś podobnego mówić możecie! Gdyby aniołem piękności była taka pokojówka, która ust otworzyć nie umie, w której myśl śpi, z któ-
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/565
Ta strona została uwierzytelniona.
219