Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/579

Ta strona została uwierzytelniona.



XXI.

W villa Eusebia, w saloniku którego wszystkie żaluzye były pozamykane, aby nie dopuścić wiosennych słońca promieni, bo tu jak we Włoszech, służba miejscowa daleko się ich obawia więcej niż chłodu, i zbyt starannie nawet w zimie zabezpiecza od gorąca; — na kanapce wciśnięta w kątek, obwinięta szalem, sparta na białej rączce siedziała Rolina.
Kilka ubiegłych miesięcy, nic jej nie ująwszy piękności, nadały wyraz nowy.
Nie było to już owo zuchwałe dziewcze, gotujące się walczyć z losem, pewne zwycięstwa; — na czole jej troska zawisła chmurą, w ustach tkwiła gorycz i znużenie. Bladość okrywała śliczne lice, i oczy tylko, jakby powiększone jeszcze, jaśniejsze, zuchwalsze wyzywająco, dumnie w świat patrzały. W nich się chroniła ta resztka pewności siebie, którą wyraz ust już stracił. Wej-