była wiącej do tego czem była za życia pułkownika, gdy z Roliną wojnę prowadziły.
Otworzyła drzwi salonu śmiało, obejrzała go dokoła i zobaczywszy siedzącą, zawołała głosem poruszonym i gniewnym.
— Rzecz więc skończona, my się z sobą pogodzić nie możemy i żyć nam razem niepodobna. Pepi dla ciebie coraz nieznośniejszą jest, choć ci ustępuje i unika nawet spotkania, ja ledwie za pomocnicę kucharki służyć jestem godna, po co się dłużej męczyć? na co ja mam wisieć tutaj? Ani dla ciebie ani dla nas przyszłości tu niema, czas darmo stracony.
Na kogo tu czekasz! czy jeszcze na tego oszusta amerykanina, wierząc bezczelnym kłamstwom jego? Po co tu siedzieć i do ostatniego grosza się ekspensować i zgrywać?...
Tego tylko brakowało, ażebyś jeździła do Monaco? a potem co?
— Jestem panią tego co mam i mojej woli panią — dumnie, nie powstając z kanapy odparła pułkownikówna. — Wać pani mi ani rad dawać, ani mi praw dyktować nie będziesz. Ja tego nie zniosę!
— Nie myślę też ani radzić, ani nawet prosić — zawołała Boehmowa — bo wiem że się to
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/581
Ta strona została uwierzytelniona.
3