cznej znajomości z nią widziała, że rzeczywistej pomocy z niej mieć nie może.
Fantazya jakaś, imaginacyjna troska i przestrach o zdrowie, mogło ją tak nagłe wypędzić, jak niespodzianie do Wiesbadenu przygnało.
Pozostać samą nie mogła i nie chciała Rolina. Naówczas więcej niż teraz zwróciłyby się na nią oczy złośliwe i narażonąby była na posądzenia, których duma jej przypuszczać nawet nie chciała.
Nadzieja przyjazdu tryumfującego amerykanina opuściła ją zupełnie, przez resztkę jakiejś dumy, nie chcąc pokazać że tak haniebnie oszukaną została, upierała się w śmiesznem oczekiwaniu, choć sama nie miała w nie wiary.
Wiedziała że Don Esteban był ścigany, że podobno go pochwycono, i że się potrafił wymknąć. O tem wszystkiem zawiadomił ją baron St. Foix, ale znalazł ją tak oburzoną i nie dającą mu wiary, że przyszłości pozostawić musiał przekonanie o prawdzie.
Po ucieczce od austryackiej granicy nastąpiło długie milczenie; potem przyszedł list z Włoch zapowiadający znowu powrót, tryumf, oczyszczenie się z zarzutów...
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/585
Ta strona została uwierzytelniona.
7