Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.



III.

Wsiadłszy do skromnej jednokonnej dorożki, którą pułkownik na cały wieczór dla siebie i córki zatrzymać musiał (nie bez westchnienia nad tem co go to kosztować miało), piękna Rolina zasunęła się w nią głęboko, sparła na ręku, otuliła jak najstaranniej i dojechała na Wallnerstrasse nie przemówiwszy słowa do ojca. Maholich parę razy zamruczał coś, próbował pytać i nie odebrawszy odpowiedzi (do czego być musiał przywykłym), w drugim kącie dumał zrezygnowany.
Nie godziło się też wymagać od bohaterki tego wieczora, aby się z myśli tych poplątanych spowiadała. Potrzebowała sama wprzód uporządkować je, zdać sobie z nich sprawę, wyciągnąć pewne wnioski stanowcze. Nie zwykła była nic robić bez namysłu i rachunku, wszystko u niej było wynikłością jakiegoś planu z góry określo-